niedziela, 16 listopada 2014

Barbara Rosiek "Kokaina"

Kolejna przeczytana przeze mnie powieść psychologiczna autorstwa Barbary Rosiek na temat narkomanii. Sądzę, że autorka pisząc tę książką była pod wpływem narkotyków. Pisze tam niestworzone rzeczy. Jedną rzeczą z wielu tych, które mnie zaciekawiły to to, że jada larwy gąsienic na śniadanie. To w ogóle realne? Poza tym coś mi tu nie pasuje. W książce "Pamiętnik narkomanki" nie było żadnej wzmianki o tym, że się brzydko mówiąc (wybaczcie za słowo) "sprzedawała". Sama zresztą pisała że była jedną z niewielu narkomanek, które tego nie robiły. A w tej książce pisze, że właśnie robiła to pod wpływem kokainy. W powieści doskonale widać to, czym są narkotyki. Psują ciało, które staje się towarem. Książkę mogę polecić, choć nie do końca. Szczerze mówiąc żałuję, że przeczytałem ją w tym wieku. Ale książka była całkiem ciekawie pisana, tak więc przeczytałem. Nie można powiedzieć, że jest zła. Trochę dziwię się zachowaniem Barbary Rosiek w przeczytanej już wcześniej książce tej autorki pod tytułem "Oddział otwarty". Napisała ona tam:

Pamiętam klapę "Kokainy"


Nie jest to klapa, ale autorka w ogóle się w niej nie powstrzymuje. Jeżeli chcesz zajrzyj, bo być może cię zaciekawi. Ale trzeba być dojrzałym pod względem umysłowym żeby przebrnąć przez tą książkę, choć jest bardzo krótka (96 stron). Ja przeczytałem w dwa dni. 


Trudno powiedzieć czy polecam czy nie ale chyba raczej tak.




  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz